Nazwisko Jarosława Gowina
kolejny miesiąc nie schodzi z czołówek wszystkich gazet. Media donoszą o
kolejnych poczynaniach Gowina i nieudolnych próbach PO zmierzających do tego,
by odwrócić uwagę opinii publicznej od krytyki Gowina.
Nie da się ukryć: Tusk i
Platforma mają problem. Gowin gra Tuskowi na nosie, raz za razem punktując
premiera niemiłosiernie. W dodatku z PO zdecydował się odejść poseł Godson.
Jakby tego było mało, okazało się, że przypuszczenia Gowina do co „martwych
dusz” w Platformie są słuszne. Otóż Tusk, przewidując, że będzie mu ciężko
wygrać ze spektakularnym wynikiem wybory na szefa PO, zadbał o to, by jego
wyborców nie zabrakło – tuż przed wyborami, w ciągu 2 dni do PO zapisało się ponad
400 nowych członków, którzy oddali głosy na Tuska. Wszyscy podkreślają, że
uzyskał on i tak słaby wynik. Jak by ten wynik wyglądał, gdyby nie głosy
„martwych dusz”?
Ale dość o polityce, bo szkoda
na nią nerwów. Aczkolwiek kolejna sprawa również jest bulwersująca. To nawet za
mało powiedziane. Ta sprawa od początku do końca nas przeraża, bo to, jaki los
spotkał niewinne dziecko, jest nie do wyobrażenia. Mam na myśli sprawę Madzi z
Sosnowca, która została znaleziona przez policjantów pod stertą gruzu. Ktoś ją
tam zakopał. Jakoś to niewinne dziecko się tam znalazło. Porzucone jak śmieć.
Proces Katarzyny W. relacjonowały media, ale część zeznań była objęta
tajemnicą. Mam nadzieję, że wyrok sądu i jego uzasadnienie wyjaśni wszystko w
tej sprawie. Ale czy tak będzie?
Nie wiem, czego w tym kraju
trzeba, by do zbrodni dzieciobójstwa u nas nie dochodziło. Ale brak surowych
kar robi swoje. Jeśli za zabicie dziecka sąd wymierza karę kilku lat
pozbawienia wolności, a sprawca wychodzi po odbyciu części wyroku, to czy jest
to odpowiednia kara za zabicie człowieka?...